Lika Natia

W tej zakładce mam zamiar opowiedzieć Wam o sobie. Na imię mi Róża, wieku nie będę podawać, bo po co ci to wiedzieć? Powiem tyle, że mieszczę się w przedziale od 13 do 16 lat.
Moim hobby jest czytanie.
Tak, czytanie. Kiedy już nie radzę sobie w szkole, cały mój świat się wali, to co wtedy robię? Ano czytam :D Lubię jeszcze sobie czasem porysować (nawet nieźle mi to wychodzi)... ☺
Pewnie dziwicie się czemu nazwałam się Lika Natia?
Ja też się dziwię.
Po prostu, kiedy zakładałam konto na Zapytaju nie miałam pomysłu na nick. Przeszukiwałam wszystkie możliwe strony, by znaleźć chociaż trochę inspiracji, ale na próżno. Więc postanowiłam nazwać się tak, jak mi przyszło do głowy... No i jest Lika Natia :)) A że na Zapytaju nazwałam się Liką Natią (Boże, jak to brzmi ...) to tutaj też :-)




















Opowiadanie o burzy dla Twórczyni
          [...] Było sierpniowe popołudnie: gorące i suche. Na błękicie nieba  nie widniała żadna, choćby najmniejsza chmurka.
Ziemia była popękana, rośliny prawie zwiędnięte, a zwierzęta robiły, co tylko mogły, by się trochę ochłodzić.
          Po jakimś czasie liście na drzewach zaczęły się delikatnie i bezszelestnie poruszać. Trawa tak samo. Z minuty na minutę proces ten stawał się szybszy i szybszy, i na dodatek z nieba zaczęły spadać niewielkie krople wody.
Chmury przybrały ciemną (nie do określenia) barwę.
A deszcz uderzał coraz mocniej w łaknące wody rośliny.
Nagle coś przeszyło niebo. Była to biała błyskawica. Za nią pojawiło się kilka następnych, tylko, że coraz głośniejszych.
Płochliwe zwierzęta pouciekały do swoich domów, natomiast rośliny tak ułożyły swe kwiaty, by ,,obserwowały'' narastającą burzę.
- Trrrzzzt!- tym razem to nie była błyskawica; to był wielki, potężny i strasznie głośny grzmot.
Psy kulące się w budzie zaskomlały- widocznie nie lubiły odgłosów burzy.
            Te piękne zjawiska, mianowicie grzmoty, błyskawice i deszcze powtarzały się przez jakieś 20 minut, a później cichły, cichły aż ucichły na dobre.
Po burzy rośliny wyglądały już o niebo lepiej: były nasycone wodą.
Zwierzęta powychodziły ze swoich kryjówek i taplały się w kałużach zimnej wody.
Niebo zmieniło swą barwę na jaśniejszą; chmury również.
I tak minęło burzowe popołudnie, z początku pełne gorąca i upału, a później chłodu i deszczu....


I jak? Może być? Nie za krótkie....? :D 


3 komentarze:

Dziękuję!/ Thank you!
Jeśli piszesz z konta 'Anonimowy' imieniem lub nickiem- będzie mi łatwiej odpisać ;))