Leona zdenerwowała się i to nie na żarty. Jak można być złym na kogoś, za to, że się mu uratowało życie!? No, błagam! Z tego właśnie powodu powodu dziewczyna poszła swoją drogą, nie słuchając się tego niewdzięcznika. Choć nie wiedziała dokąd zmierza, była zadowolona, że przynajmniej nie będzie musiała słuchać pojękiwań i postękiwań swojego 'szlachetnego towarzysza'.
Gdy przebiegła już około 20 metrów, odwróciła się, by sprawdzić (tak z ciekawości) co robi Alek. Jej przeczucie okazało się być słuszne- chłopak siedział na ściętym pniu drzewa z tą swoją pochyloną w bok głową i gapił się na nią wzrokiem ojca syna marnotrawnego.
- Niech ma za swoje, ten pajac jeden!- warknęła sama do siebie Leona- Nie wrócę i już!!!- mówiąc to dziewczyna pokręciła głową i pobiegła w stronę zagajnika malującego się na horyzoncie. Nie obchodziło ją, czy to daleko, czy nie, ważne dla niej było to, że nie musi się już słuchać przywódczego chłopaka.
Po kilkunastu minutach wędrówki w minusowych temperaturach Leona poczuła, że zamarzają jej palce u nóg i u dłoni. Aby je jak najszybciej rozgrzać, postanowiła zatrzymać się na chwilę i powyginać je. W tym celu przykucnęła obok pokrytego śniegiem pieńka i zaczęła je ,,gimnastykować''.
Gdy przebiegła już około 20 metrów, odwróciła się, by sprawdzić (tak z ciekawości) co robi Alek. Jej przeczucie okazało się być słuszne- chłopak siedział na ściętym pniu drzewa z tą swoją pochyloną w bok głową i gapił się na nią wzrokiem ojca syna marnotrawnego.
- Niech ma za swoje, ten pajac jeden!- warknęła sama do siebie Leona- Nie wrócę i już!!!- mówiąc to dziewczyna pokręciła głową i pobiegła w stronę zagajnika malującego się na horyzoncie. Nie obchodziło ją, czy to daleko, czy nie, ważne dla niej było to, że nie musi się już słuchać przywódczego chłopaka.
Po kilkunastu minutach wędrówki w minusowych temperaturach Leona poczuła, że zamarzają jej palce u nóg i u dłoni. Aby je jak najszybciej rozgrzać, postanowiła zatrzymać się na chwilę i powyginać je. W tym celu przykucnęła obok pokrytego śniegiem pieńka i zaczęła je ,,gimnastykować''.
* W tym samym czasie *
Po odejściu Leony, Alek poczuł dwie rzeczy: ulgę, że nie musi już słuchać użalania dziewczyny, ale też przepełniającą jego głowę odpowiedzialność za nią, którą kilka minut temu bardzo zawiódł. Ale, co tam. Skoro sobie poszła, to widocznie jej się z nim nie podobało i po prostu wróci do hotelu, zapewne bardzo oburzona. Nie ma się czym przejmować. Chociaż... warto mieć ją (w razie czego) na oku.
Z tymi myślami w głowie, Alek poszedł ubitą drogą prowadzącą do miasta. Postanowił, że wpadnie do domu wujka i powie mu o tym, co widział, nie wspominając o porwaniu. Lecz nie było to takie proste. Po pierwsze, nie wiedział gdzie się znajduje i w którą stronę ma iść. Po drugie, w jego głowie nadal tkwił oburzony i jakże pełny smutku wyraz twarzy swej towarzyszki- Leony, który nie pozwalał mu na wędrówkę w inną stronę, niż ona poszła. Ha, i co tu począć?
A niech będzie. Pójdzie za dziewczyną i będzie ją śledził.
O nie! Nie śledził, tylko niezauważalnie pilnował. O, tak brzmi znacznie lepiej.
Kiedy przemaszerował jakiś kawałek, zobaczył Leonę klęczącą przy pniu i robiącą coś dziwnego ze swymi palcami. Dopiero po chwili spostrzegł, że dziewczyna je po prostu rozgrzewa. No tak, nic dziwnego, przy temperaturze obecnie panującej nie trudno było o zamarznięcie palców. O, uwaga. Leona wstała i udała się w kierunku malującego się na horyzoncie zagajnika. Ha, pewnie myśli, że zaraz za nim ujrzy miasto lub jakikolwiek teren (choć trochę) zabudowany. Biedne to dziewczę, biedne. Za zagajnikiem nie ma nic innego jak gołe pole, aktualnie pokryte grubą warstwą lodu i śniegu.
Kiedy przemaszerował jakiś kawałek, zobaczył Leonę klęczącą przy pniu i robiącą coś dziwnego ze swymi palcami. Dopiero po chwili spostrzegł, że dziewczyna je po prostu rozgrzewa. No tak, nic dziwnego, przy temperaturze obecnie panującej nie trudno było o zamarznięcie palców. O, uwaga. Leona wstała i udała się w kierunku malującego się na horyzoncie zagajnika. Ha, pewnie myśli, że zaraz za nim ujrzy miasto lub jakikolwiek teren (choć trochę) zabudowany. Biedne to dziewczę, biedne. Za zagajnikiem nie ma nic innego jak gołe pole, aktualnie pokryte grubą warstwą lodu i śniegu.
***
- Haha, Alek myślał, że mnie przechytrzył. Nie! To ja przechytrzyłam jego. Głupi chłopak, poszedł prost w szczere pole, gdzie tylko śnieg! Ludzie, ludzie! Przecież wiadomo, że gdzie zagajnik, tam i zaraz domy się pojawią! Niby taki inteligentny i bystry, a jednak!- myślała sobie Leona, gdy nagle jej oczom ukazał się inny chłopak, siedzący na ziemi i chowający głowę w rękach. Obok niego stała dziewczyna, która darła się wniebogłosy, że on (tzn. ten chłopak z twarzą ukrytą w muskularnych dłoniach) jej już nie kocha, bo nie pójdzie z nią na bal.
- Mój Boże- zawyła do siebie w myśli Leona- Jakie ludzie mają problemy! Kłócą się o jakiś tam bal...- w tej samej chwili dziewczynie przypomniało się, że ona też się pokłóciła i to o jeszcze głupszą błahostkę. To dało jej do myślenia: zapalona do działania, postanowiła jak najprędzej zawrócić i przeprosić Alka (choć wiedziała, że to o n ją powinien przeprosić...).
Kiedy znalazła się kilkanaście metrów od miejsca, gdzie niedawno obserwowała wkurzoną dziewczynę i smutnego chłopaka, zobaczyła Alka i o mało nie upadła z wrażenia.
- Znalazł się kurde szpieg, od siedmiu boleści...- warknęła sama do siebie- Ale, ale... miałam być już 'dobra'.
- Ooo, kogo to moje oczy widzą, hę? Leonę! I co?... Jednak wróciłaś?- spytał Alek znów zawadiacko unosząc brew.
- Tak.- odparła Leona, naśladując akcent i wyraz twarzy Alka.- A teraz do hotelu, bo cholera zaraz zamarznę!
- Spoookojnie! A tak w ogóle... to sorry Leona, że się tak na ciebie wydarłem. Faktycznie, uratowałaś nam życie. Dzięki.- wymamrotał dość skrępowany tą niezręczną sytuacją Alek.
- Hohoho, nie sądziłam, że jesteś zdolny do przeprosin.- powiedziała Leona uśmiechając się leciutko pod nosem.- Ale przeprosiny przyjęte.
W tym momencie stało się coś, czego dziewczyna by się w życiu nie spodziewała- Alek przytulił ją i pocałował mówiąc ,,Jeszcze raz sorry''.
Leonę zatkało.
__________________________________________
Miałam dodać rozdział wcześniej, ale zapomniałam ;c sorrry!
Bardzo proszę o komentarze... każdy mnie tak motywuje do dalszego pisania, jak nie wiem co. :)
PS. Kocham Sóley! Ona ma taki świetny głos!!!
Rozdział 20