- Co tu tak wali!?- krzyknęła bez najmniejszych skrupułów Karolina.- Dobrze, że Olga pomyślała i otworzyła okno! Inną drogą udało mi się przekonać ordynatora, żebym zabrała Cię do mojej kliniki, Leono. Nawet nie pytaj jak udało mi się to zrobić...
- Karolina, jesteś cudowna! A gdzie Alek?...- spytała ucieszona i zmartwiona jednocześnie nieobecnością Alka Leona. Przez ten czas udało jej się go bardzo polubić. Dziewczyna nie spodziewała się jeszcze, co jest w stanie dla niego zrobić
i vice versa...
i vice versa...
- Alek? A nie raczej Aleks?- spytała Karolina.
- Alek, Alek.- potwierdziła Olga.- Kiedy zwijałam się z nudów na twardym, plastikowym krześle, tu za drzwiami, na korytarzu, on, to znaczy Alek przyszedł, by (sugeruję) Ciebie odwiedzić. Powiedziałam mu o ,,planie'' Karoliny i o tym, że z Tobą, Leono wszystko w porządku i że niedługo wyjdziesz ze szpitala. Żebym nie wyczuwała tej okropnej ciszy, która potem nastała spytałam się go, co teraz będzie robił. Odpowiedział mi, że pójdzie do swojego wuja powiedzieć mu o wszystkim (nie wiem, co miał na myśli mówiąc słowo ,,wszystkim''), a potem spenetruje (o ile się nie mylę) jakiś samochód, co zostawił za miastem. Nie wiem dokładnie o co mu chodziło, no bo przecież ja się tak o wszystko nie wypytuję. Ach, byłabym zapomniała: Alek powiedział, że do Ciebie zadzwoni i że Cię pozdrawia. No, to tyle.- skończyła Olga, wypuszczając z ust powietrze.
- Zadzwonić? O mamo, na śmierć zapomniałam o swojej komórce! Ona jest w hotelu, na stoliku, każdy ją sobie może wziąć i poprzeglądać moje sms'y, kontakty i zdjęcia! Boże, Boże, Bożeee!- strapiła się Leona.
- Leona, Ty masz mnie za idiotkę? Wiedziałam, że nie wzięłaś telefonu, dlatego ja to zrobiłam. Ale nie przeglądałam Twoich wiadomości, słowo!- przysięgła z ręką na sercu Karolina, oddając siostrze telefon. Ta chwyciła go łapczywie, odblokowała klawisze i zobaczyła: 67 nieodebranych połączeń, 32 wiadomości w postaci sms'a i 9 w postaci nagrania na poczcie głosowej.
Ostatnie nieodebrane połączenia i ostatnie nagranie na poczcie należały do Alka. Leona domyślała się, po co dzwonił.
By potwierdzić swoje przeczucia włączyła ostatnią wiadomość głosową:
,,Hej Leona. Dzwonię, żeby się spytać... żeby się spytać jak się czujesz...? No bo wiesz, zostawiłem Cię tak samą, ale musiałem! W aucie tych facetów (co zostawiłem za miastem) widziałem rzeczy Honoraty, które podważyłyby wersję morderstwa, a nie samobójstwa. A właśnie o to w tej całej 'zabawie' mi chodzi, więc muszę tam jeszcze raz pójść... Dobra, kończę. Nie lubię się rozgadywać. Nara.''
Zdurniał.
Zdurniał, jak nic.
Ciekawe, czy pójdzie tam sam, czy z wujem...! Och.
W życiu Leony bardzo często zdarzała się podobna sytuacja: ona, Leona rzadko miała własne problemy, natomiast wiele osób zwierzało jej się ze swoich kłopotów, przez co dziewczyna nieraz musiała się w nie wczuwać, jak w swoje, a nawet jeszcze bardziej, co często doprowadzało ją bólów głowy, potwornego zmęczenia, czy smutku.
Chaos, panujący w głowie Leony przerwał rozkazujący głos Karoliny:
- Ej, dziewczyny! Na co wy jeszcze czekacie? Leona, zdejmij tą szpitalną szmatkę, którą masz na sobie i wdziejże swoje, przyzwoite ubrania!- w tym momencie siostra Leony zrobiła pauzę, spowodowaną widokiem ubrudzonych i mokrych ciuchów leżących na stołku przy chorej- Aha... O mamusiu, nieźle się zaprawiłaś. Ale dobrze, załóż na razie to, co masz. Jak będziemy w domu, dam Ci coś mojego.
Droga ze szpitala, do domu Karoliny przebiegła szybko i sprawnie, lecz dla Leony nieco boleśnie. Pozawijane w bandaże części ciała wołały o choćby godzinny brak ruchu. Niestety inny narząd, zwący się mózgiem nakazywał Leonie działać i pod żadnym warunkiem nie siedzieć w bezruchu.
Jak mózg kazał, tak dziewczyna postanowiła zrobić.
Jedyną rzeczą, a raczej osobą, która stanowczo temu zaprzeczyła była oczywiście Karolina.
- Ty chyba jesteś niepoważna! W Twoim stanie?! Dziecko, ja Cię nigdzie nie puszczę i nawet nie myśl o ucieczce, bo te Twoje ,,wędrówki'' i ,,boleści'' to istna paranoja! No ileż można; skoro temu Aleksowi tak zależy, to niech sobie sam radzi, Ty jesteś mu do zupełnie niepotrzebna, Leoś. Ohoho, już dziesiąta, idź spać, kochana.- mówiąc to Karolina zaprowadziła swoją siostrę (nie przypuszczając nawet, że młodzież XXI wieku o godzinie 22 spać nie chodzi) do małego, suterenowego pokoiku.
Ściana z oknem na ulicę (a z niej piękny widok na stopy, łapy, brud uliczny i opony najróżniejszych pojazdów) ułożona była pod skosem, a kładąc się na łóżko znajdujące się dosłownie pod nią, trzeba było uważać, aby nie uderzyć się w głowę.
Ogólnie rzecz biorąc pokój przedstawiał się dość ponuro: ściany miały kolor szary, pościel czarny (nota bene, okropnie się śpi na czarnej pościeli), meble wykonane były z ciemnego drewna, zasłony natomiast były białe w bordowe kleksy. Jedynym ,,tchnieniem życia'' w tym zapyziałym pomieszczeniu były kolorowe hiacynty poustawiane w szeregu na wąskiej, ale za to szerokiej półeczce, ciągnącej się od spadzistego okna aż zagraconego zakurzonymi szpargałami biurka.
- Czemu tu tak ciemno?- spytała wprost Leona, ziewając.
- Bo tak mi się podoba. - prychnęła Karolina.
- Naprawdę?...
- Nie... Kiedy urządzałam ten pokój, mój były chłopak ode mnie odszedł... Cały świat mi się zawalił. Dlatego właśnie ten pokój taki ciemny, zakurzony, bez miłości. Kiedy w nim jestem, wszystkie wspomnienia wracają... Och, nie chce mi się o tym mówić! Leona, będę Cię pilnować, tak na wszelki wypadek, żeby nic głupiego nie wpadło Ci do głowy. A teraz dobranoc, kolorowych snów.- szepnęła Karolina, powątpiewając, by ktoś od paru dobrych lat życzył Leonie ,,kolorowych snów''.
__________________________
Nie powinno być żadnego błędu, bo kolega-podróżny-towarzysz sprawdził... :D
I teraz się jeszcze dziad nade mną śmieje, że muszę się ,,konspirować'' wraz z laptopem.
Luuudzie xd.
O, znowu rży bo napisałam ,,xd''.
Btw. w sobotę wracamy ☻
Zdurniał.
Zdurniał, jak nic.
Ciekawe, czy pójdzie tam sam, czy z wujem...! Och.
W życiu Leony bardzo często zdarzała się podobna sytuacja: ona, Leona rzadko miała własne problemy, natomiast wiele osób zwierzało jej się ze swoich kłopotów, przez co dziewczyna nieraz musiała się w nie wczuwać, jak w swoje, a nawet jeszcze bardziej, co często doprowadzało ją bólów głowy, potwornego zmęczenia, czy smutku.
Chaos, panujący w głowie Leony przerwał rozkazujący głos Karoliny:
- Ej, dziewczyny! Na co wy jeszcze czekacie? Leona, zdejmij tą szpitalną szmatkę, którą masz na sobie i wdziejże swoje, przyzwoite ubrania!- w tym momencie siostra Leony zrobiła pauzę, spowodowaną widokiem ubrudzonych i mokrych ciuchów leżących na stołku przy chorej- Aha... O mamusiu, nieźle się zaprawiłaś. Ale dobrze, załóż na razie to, co masz. Jak będziemy w domu, dam Ci coś mojego.
Droga ze szpitala, do domu Karoliny przebiegła szybko i sprawnie, lecz dla Leony nieco boleśnie. Pozawijane w bandaże części ciała wołały o choćby godzinny brak ruchu. Niestety inny narząd, zwący się mózgiem nakazywał Leonie działać i pod żadnym warunkiem nie siedzieć w bezruchu.
Jak mózg kazał, tak dziewczyna postanowiła zrobić.
Jedyną rzeczą, a raczej osobą, która stanowczo temu zaprzeczyła była oczywiście Karolina.
- Ty chyba jesteś niepoważna! W Twoim stanie?! Dziecko, ja Cię nigdzie nie puszczę i nawet nie myśl o ucieczce, bo te Twoje ,,wędrówki'' i ,,boleści'' to istna paranoja! No ileż można; skoro temu Aleksowi tak zależy, to niech sobie sam radzi, Ty jesteś mu do zupełnie niepotrzebna, Leoś. Ohoho, już dziesiąta, idź spać, kochana.- mówiąc to Karolina zaprowadziła swoją siostrę (nie przypuszczając nawet, że młodzież XXI wieku o godzinie 22 spać nie chodzi) do małego, suterenowego pokoiku.
Ściana z oknem na ulicę (a z niej piękny widok na stopy, łapy, brud uliczny i opony najróżniejszych pojazdów) ułożona była pod skosem, a kładąc się na łóżko znajdujące się dosłownie pod nią, trzeba było uważać, aby nie uderzyć się w głowę.
Ogólnie rzecz biorąc pokój przedstawiał się dość ponuro: ściany miały kolor szary, pościel czarny (nota bene, okropnie się śpi na czarnej pościeli), meble wykonane były z ciemnego drewna, zasłony natomiast były białe w bordowe kleksy. Jedynym ,,tchnieniem życia'' w tym zapyziałym pomieszczeniu były kolorowe hiacynty poustawiane w szeregu na wąskiej, ale za to szerokiej półeczce, ciągnącej się od spadzistego okna aż zagraconego zakurzonymi szpargałami biurka.
- Czemu tu tak ciemno?- spytała wprost Leona, ziewając.
- Bo tak mi się podoba. - prychnęła Karolina.
- Naprawdę?...
- Nie... Kiedy urządzałam ten pokój, mój były chłopak ode mnie odszedł... Cały świat mi się zawalił. Dlatego właśnie ten pokój taki ciemny, zakurzony, bez miłości. Kiedy w nim jestem, wszystkie wspomnienia wracają... Och, nie chce mi się o tym mówić! Leona, będę Cię pilnować, tak na wszelki wypadek, żeby nic głupiego nie wpadło Ci do głowy. A teraz dobranoc, kolorowych snów.- szepnęła Karolina, powątpiewając, by ktoś od paru dobrych lat życzył Leonie ,,kolorowych snów''.
__________________________
Nie powinno być żadnego błędu, bo kolega-podróżny-towarzysz sprawdził... :D
I teraz się jeszcze dziad nade mną śmieje, że muszę się ,,konspirować'' wraz z laptopem.
Luuudzie xd.
O, znowu rży bo napisałam ,,xd''.
Btw. w sobotę wracamy ☻
Jest super (chyba trochę krótszy niż poprzednie) zresztą jak zawsze, bo ty masz prawdziwy talent i piszesz wprost zajebiste rozdziały, dlatego tak na każdy czekam. Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. Ja w sobotę akurat wyjeżdżam, ale i tak będę codziennie wchodzić, żeby sprawdzić, czy nie dodałaś :) Wracaj szybko i pisz kolejny rozdział. Czekam <3333
OdpowiedzUsuńNareszcie nowy rozdział jest extra. Szkoda tylko, że tak mało Alka, bo bardzo go polubiłam :D Czekam na ciąg dalszy. Życzę weny <3
OdpowiedzUsuńNie znam się na mentalności chłopaków [śmiech kolegi -.-) dlatgeo tak mało :D
UsuńAle postaram się go częściej opisywać :D
Jeju ten rozdział jest super *.* chociaż każdy mi się podoba. Czekam na kolejny :**
OdpowiedzUsuń