17 lutego 2013

Rozdział 9

             W autokarze było strasznie gorąco i duszno. 45 dzieciako-młodzieży wpadało do średniego pod względem wielkości środku lokomocji, szukając jak najlepszego miejsca. Leona patrzyła na nich wszystkich z pogardą i odrzuceniem: przecież każde miejsce jest takie same! Racja, niektóre obicia foteli są bardziej przetarte od innych, ale to chyba wielkiej różnicy nie robi?
Leona zajęła miejsce w piątym rzędzie (licząc od początku) przy wyjściu. Alek usiadł obok niej, przy oknie.
- Jak tam? Każdemu pasuje miejsce?- spytała uhahana nauczycielka
- Mi nie pasuje...- powiedziała cicho Leona, uśmiechając się ironicznie
- Leona?- spytała zatroskanie nauczycielka
- Tak?
- Coś ci przecież nie pasowało. Jak mam pomóc?
- Nieee. Mi przecież wszystko pasuje.
- Tu super. Panie Ludwiku, ruszamy!- wnioskując do kogo zwracała się nauczycielka (mówiąc to zdanie), panem Ludwikiem jest osiłkowaty, łysy kierowca autokaru.
- Prosz bardzo, kierowniczko.- odparł pan Ludwik.
Gdy pojazd ruszył, Leona zdążyła się już ulokować w fotelu. Jedyną rzeczą z którą się jeszcze nie uporała był podłokietnik.
- Co za cholerstwo!- parsknęła Leona- Zepsuty!!! O co ja się teraz oprę!?- syknęła dziewczyna- 2 dni w takiej pozycji! O NIE!
- Jak chcesz możemy się co postój zamieniać miejscami.- zaproponował Alek
- Nie głupie, nie głupie... A co będzie nocą Sherlocku?- zdenerwowała się Leona
- Sherlocku powiadasz...-uśmiechnął się Alek
- No Sherlocku, przecież ty zawsze na wszystko masz jakieś rozwiązanie!
- Ach, to dlatego... Dobra, w nocy możesz usiąść na moim miejscu.
- Naprawdę? Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki, dzięki!- uradowała się dziewczyna- Przechodząc do rzeczy związanych bardziej z miejscem docelowym tej całej wycieczki...
- No?
-... to słyszałeś o londyńskiej mafii?- spytała Leona ukrywając uśmiech
- Chyba o londyńskich m a f i  a c h.
- Ich jest więcej niż jedna?- oburzyła się Leona
- No jasne.
- Skąd ty masz takie wiadomości? Pewnie jakieś tajne źródła, hę?
- Jeśli dla ciebie tajne źródła to internet, to tak.
- Ooo... Dobra, choroba lokomocyjna mnie bierze... Lepiej zamilknę...- Alek dopiero teraz zwrócił uwagę na to, jak blada zrobiła się jego współpasażerka.
- Pewnie, pewnie.- mówiąc to, chłopak wyjął z plecaka mp3, założył sobie na uszy słuchawki i jął wpatrywać się w mijany przez autokar polski krajobraz. Zbyt wiele interesujących rzeczy tam nie zobaczył, gdyż jechali autostradą, a krajobraz otaczający autostradę to przeważnie gołe pola.
Po jakichś 30 minutach Leona zasnęła. Na jej bladą od choroby twarz spadały średniej długości blond włosy. Przechodząca obok Leony nauczycielka, niemalże pisnęła na widok tego co zobaczyła. Zresztą jej się nie dziwię. Któż by się nie zraził na widok bladej jak ściana dziewczyny, z niechlujnie ułożonymi, spadającymi na twarz włosami i przybrudzonym gipsem na ramionach?
- Alku, czy koleżanka obok dobrze się czuła przed zaśnięciem?- spytała zatroskana i jednocześnie przerażona nauczycielka.
- Mówiła, że dopadła ją choroba lokomocyjna. Później zasnęła i... i nic więcej.- odparł Alek
- Niech sobie bidulka śpi. Za około 45 minut zrobimy sobie postój, bo już wszyscy narzekają, że a to muszą do toalety, a to rozprostować kości, a przecież przejechaliśmy dopiero 80 kilometrów! Ach ta dzisiejsza młodzież, taka nieodporna na trudy... Dobra, jak będzie coś nie tak to wołać.- po tych słowach kobieta wróciła na swoje miejsce.



___________________________________
Przepraszam, że robię długie odstępy pomiędzy postami, ale mam teraz ważne hmm..jakby to nazwać, dobra niech będzie ,,egzaminy'' i naprawdę nie mam czasu na pisanie. Postaram się dodać następny rozdział w sobotę.
Pozdrawiam- Lika Natia

1 komentarz:

Dziękuję!/ Thank you!
Jeśli piszesz z konta 'Anonimowy' imieniem lub nickiem- będzie mi łatwiej odpisać ;))