Leona usiadła na szerokim parapecie okna, który robił za ,,sofę''. Przejrzała 1 stronę książki, którą wręczyła jej mama. Zadanie 1 brzmiało: W sklepie mięsnym "Krasnalek" ceny są ustalone
tak, że na oddzieleniu schabu od kości właściciel nic nie zarabia i nic
nie traci. Ile przeciętnie ważą kości, a ile mięso w 1 kg schabu z
kością?
- Boże! Przecież to jest nie do rozwiązania!- wrzasnęła wściekła Leona. -Jedynym rozwiązaniem będzie Internet. Tak, internet. Ooo, jest! Hehe, mamuśka pomyśli, że jestem kujonkiem. Później się historię usunie i będzie jakby nigdy nic.
Leona znalazła rozwiązania prawie 20 zadań. Kiedy skasowała historię i odłożyła książkę na półkę, do pokoju wkroczyła mama.
- I jak? Zadania zrobione...?- spytała podejrzliwie.
- Zrobiłam jak na razie 20. - odpowiedziała dumnie Leona, patrząc z lekką dezaprobatą na mamę.
- Pokaż. Coś nie mogę w to uwierzyć.- Leona wstała, podeszła do regału z książkami i pokazała zrobione 20 zadań.- Daj mi je, to sprawdzę.
Po tym, jak mama wyszła z pokoju, Leona wzięła gitarę i zaczęła się uczyć nowych chwytów z prostego samouczka, którego pożyczyła od pani z muzyki.
- A- moll.. Pierwszy palec, na 2 strunie w pierwszym progu... Okej, jest. 3 palec, na trzeciej strunie, w 2 progu. Dobra, jeszcze 2 palec, na czwartej strunie, też w drugim progu. Wow, umiem!- zaśmiała się Leona. Po pól godziny umiała już chwyty a-moll, A-dur, A7, d-moll, D-dur i D7.
Jutro Wigilia- czas za którym, Leona przepadała. Składanie życzeń, jedzenie 12 potraw, otwieranie prezentów, śpiewanie kolęd. To wszystko było takie cudowne! Takie pełne domowego ciepła i miłości. Chociaż mama trochę przesadza z nauką (ojciec to samo...), chociaż dziadek fałszuje, a babcia płacze z byle powodu, jest świetnie!
Leona odłożyła gitarę na swoje miejsce, włączyła jedyny w domu telewizor (był on stary i mały, z kilkoma kanałami, który dała jej babcia, z tego względu, że chciała na jego miejsce wstawić pianino) a tam na ,,Jedynce'' prezenterka mówi, że za 10 minut leci Mamma mia! To była najlepsza wiadomość jaką można sobie wymarzyć w tak nudnym, bezdźwięcznym momencie, gdyż Leona uwielbiała piosenki Abby. Lecz niestety do pokoju weszła mama, z miną ponurą, a nawet odstraszającą.
- Z tych 20 zadań, które rozwiązałaś 1 było poprawne! Możesz zapomnieć o feriach u ciotki. Wysyłam cię za to na wyjazd edukacyjny do Londynu. Pani Nowakowska też zapisała Alka, żeby pojechał, więc nie będziesz osamotniona. Widzisz, mama o wszystkim pomyślała! Święta się skończą, pójdziesz do szkoły na tydzień, (bo ferie mamy w 1 turze ) i pojedziesz, hen daleko, żeby się uczyć. Świetnie to wymyśliłam; Wiesiu, słyszałeś? - spytała się mama, taka zadowolona z siebie.
- Tak, słyszałem Irenko!- odkrzyknął z kuchni tata.
Leona nie mogła uwierzyć, łzy stanęły jej w oczach. Przecież z ciocią miało być tak fajnie! A teraz? A teraz musi jechać do Londynu, dalekooooo za morze i to na dodatek z tym ćwokiem Alkiem.
Po tym, jak mama wyszła z pokoju, Leona nostalgicznie patrzyła się w okno, a łzy ciekły jej z oczu i ciekły. Po dziesięciu minutach, smutek przerwała Leonie piosenka Abby. Dziewczyna odwróciła głowę, spojrzała w telewizor, a tam już Amanda Seyfried śpiewa Honey, Honey. Uśmiechnęła się ironicznie, zamknęła drzwi na klucz, rozsiadła się w fotelu i oglądała Mamma mia-ę przez 2 godziny i chociaż mama już kilka razy chciała wejść do jej pokoju, Leona nie reagowała. Niech ma za swoje...
- Boże! Przecież to jest nie do rozwiązania!- wrzasnęła wściekła Leona. -Jedynym rozwiązaniem będzie Internet. Tak, internet. Ooo, jest! Hehe, mamuśka pomyśli, że jestem kujonkiem. Później się historię usunie i będzie jakby nigdy nic.
Leona znalazła rozwiązania prawie 20 zadań. Kiedy skasowała historię i odłożyła książkę na półkę, do pokoju wkroczyła mama.
- I jak? Zadania zrobione...?- spytała podejrzliwie.
- Zrobiłam jak na razie 20. - odpowiedziała dumnie Leona, patrząc z lekką dezaprobatą na mamę.
- Pokaż. Coś nie mogę w to uwierzyć.- Leona wstała, podeszła do regału z książkami i pokazała zrobione 20 zadań.- Daj mi je, to sprawdzę.
Po tym, jak mama wyszła z pokoju, Leona wzięła gitarę i zaczęła się uczyć nowych chwytów z prostego samouczka, którego pożyczyła od pani z muzyki.
- A- moll.. Pierwszy palec, na 2 strunie w pierwszym progu... Okej, jest. 3 palec, na trzeciej strunie, w 2 progu. Dobra, jeszcze 2 palec, na czwartej strunie, też w drugim progu. Wow, umiem!- zaśmiała się Leona. Po pól godziny umiała już chwyty a-moll, A-dur, A7, d-moll, D-dur i D7.
Jutro Wigilia- czas za którym, Leona przepadała. Składanie życzeń, jedzenie 12 potraw, otwieranie prezentów, śpiewanie kolęd. To wszystko było takie cudowne! Takie pełne domowego ciepła i miłości. Chociaż mama trochę przesadza z nauką (ojciec to samo...), chociaż dziadek fałszuje, a babcia płacze z byle powodu, jest świetnie!
Leona odłożyła gitarę na swoje miejsce, włączyła jedyny w domu telewizor (był on stary i mały, z kilkoma kanałami, który dała jej babcia, z tego względu, że chciała na jego miejsce wstawić pianino) a tam na ,,Jedynce'' prezenterka mówi, że za 10 minut leci Mamma mia! To była najlepsza wiadomość jaką można sobie wymarzyć w tak nudnym, bezdźwięcznym momencie, gdyż Leona uwielbiała piosenki Abby. Lecz niestety do pokoju weszła mama, z miną ponurą, a nawet odstraszającą.
- Z tych 20 zadań, które rozwiązałaś 1 było poprawne! Możesz zapomnieć o feriach u ciotki. Wysyłam cię za to na wyjazd edukacyjny do Londynu. Pani Nowakowska też zapisała Alka, żeby pojechał, więc nie będziesz osamotniona. Widzisz, mama o wszystkim pomyślała! Święta się skończą, pójdziesz do szkoły na tydzień, (bo ferie mamy w 1 turze ) i pojedziesz, hen daleko, żeby się uczyć. Świetnie to wymyśliłam; Wiesiu, słyszałeś? - spytała się mama, taka zadowolona z siebie.
- Tak, słyszałem Irenko!- odkrzyknął z kuchni tata.
Leona nie mogła uwierzyć, łzy stanęły jej w oczach. Przecież z ciocią miało być tak fajnie! A teraz? A teraz musi jechać do Londynu, dalekooooo za morze i to na dodatek z tym ćwokiem Alkiem.
Po tym, jak mama wyszła z pokoju, Leona nostalgicznie patrzyła się w okno, a łzy ciekły jej z oczu i ciekły. Po dziesięciu minutach, smutek przerwała Leonie piosenka Abby. Dziewczyna odwróciła głowę, spojrzała w telewizor, a tam już Amanda Seyfried śpiewa Honey, Honey. Uśmiechnęła się ironicznie, zamknęła drzwi na klucz, rozsiadła się w fotelu i oglądała Mamma mia-ę przez 2 godziny i chociaż mama już kilka razy chciała wejść do jej pokoju, Leona nie reagowała. Niech ma za swoje...
Rozdział 2