4 marca 2013

Rozdział 14

          Podróż z Niemiec już do samego portu we Francji nie wyróżniała się niczym specjalnym. Co jakiś czas pan Ludwik zatrzymywał się na stacjach benzynowych na 30-minutowe postoje albo włączał telewizor. I niestety tylko takie atrakcje oferowali opiekunowie wycieczki. Mogliby chociaż pośpiewać z uczniami, jak to się robi na obozach harcerskich, albo chociażby poopowiadać o otaczającym ich terenie- przecież okazja do opowiadania ,,na żywo'' o takim typie krajobrazu, zdarza się bardzo rzadko. Ale nie. Nikomu się nie chciało; co za ludzie!
          O godzinie 9:00 (rano), autokar wjechał na prom. Leona była rozespana i nie za bardzo zdawała sobie sprawę z tego, co się dzieje wokół niej. Pani Lisowska, musiała chwycić ją pod ramię, aby półprzytomna dziewczyna nie upadła.
- Nie wiesz, co tracisz Leona.- pomyślał sobie Alek, robiąc zdjęcia wielkiej machinie, która miała ich przetransportować na drugi brzeg. U niektórych uczniów, prom, wywoływał zachwyt i zdumienie, a u niektórych przerażenie oraz chęć zaszycia się w jak najciemniejsze miejsce. Pewnie gdyby Leona nie spała, doznałaby tego drugiego uczucia.
Jeśli chodzi o gromadę uczniów z uczuciem pierwszym, zachwycali się oni z każdym momentem coraz bardziej. Gdy ląd zaczął się oddalać i zastała po nim tylko cienka kreska, kilka dziewczyn zaczęło piszczeć. Oczywiście, reszta, która nie piszczała wyśmiała je i wyzwała od idiotek. Tymczasem Alek był przejęty robieniem niesamowitych zdjęć, którymi po powrocie można by się pochwalić na Facebooku. Najpierw uchwycił kilkumetrowe fale (och, naprawdę fascynująca sprawa), a potem fotografował prom (od środka i od zewnątrz).
          Pani Lisowska znowu zaczęła rozmawiać z kierowcą o jego wyprawie do Rosji. Facet mówił o cerkwi błogosławionego Wasyla, o matrioszkach i o reszcie typowo rosyjskich rzeczy.
- No co pan nie powiesz...- dziwiła się zaciekawiona nauczycielka- Ej! Młodzież, chodźcie no tu i posłuchajcie jak pan kierowca ciekawie opowiada! Alek- w tym momencie popatrzyła się z wyrzutem na chłopaka w ciemnej, rozpiętej kurtce- mówię też do Ciebie.
Na rozkaz pani Lisowskiej Alek usiadł obok pana Ludwika i zaczął udawać, że go słucha. Tak naprawdę był gdzie indziej myślami. Myślał o Honoracie i o tym, jak musiała cierpieć przez paskudną mafię... Jego serce ściskał żal. Żal o to, że nie umiał jej pomóc, że nawet nie próbował... Biedna dziewczyna.

Historia Honoraty.
Jak codziennie, Honorata poszła do szkoły. Była w świetnym nastroju, gdyż w tym dniu miał się odbyć casting do szkolnego zespołu, w którym ona miała oceniać przybyłych uczniów. Niesamowite! Sama pani od muzyki wybrała ją, Honoratę, aby przesłuchała, po czym oceniała w skali od 1 do 10 uczniów, a jej faworytów spisała na kartce. 
(...) gdy dziewczyna miała przechodzić przez ulicę, ktoś chwycił ją za szyję, przystawił pistolet do głowy  i nakazał jakiemuś staruszkowi dawać pieniądze, bo jeśli nie, to rozwali zakładniczce łeb. Śmiertelnie przestraszona dziewczyna zaczęła wyć w niebo-głosy, lecz bandzior z pistoletem uderzył ją w twarz, każąc przestać krzyczeć, bo to i tak jej nic nie da. Staruszek posłusznie dał mężczyźnie pieniądze, a ten je przeliczył (nadal trzymając pistolet przy głowie Honoraty) i powiedział, że jest ich za mało, więc starzec przeszukał jeszcze raz kieszenie. Znalazł tam (o dziwo) 50 złotych. Bandzior powiedział, że przyjmie tę symboliczną kwotę, ale gdy spotka go następnym razem zażąda więcej i niech nawet nie próbuje iść z tym na policję, bo wtedy zginie i dziewczyna i on- staruszek. 
- To samo się tyczy ciebie, młoda. Jeśli piśniesz chociaż słówko, o tym, co się to działo psom, marny będzie los twój i twojej rodziny. A teraz spieprzaj mi z oczu! No co się tak gapisz!? Won!- wystraszona dziewczyna uciekła na tyle szybko, na ile pozwalały jej nogi. Twarz miała zalaną łzami. Bała się.
Bała się potwornie.
A co będzie, jeśli znów spotka tego bandytę? Spojrzy mu prosto w oczy jak gdyby nigdy nic? 
Honorata wiedziała, że musi udać się z tym na policję. Lecz najpierw powiadomi szkołę. Tak będzie po prostu bezpieczniej. Jak postanowiła, tak też zrobiła. Jeszcze tego samego dnia, policja przeczesywała całą okolicę. 
Nie spodobało się to bandycie z pistoletem i jego kolegom. Wiedzieli, że doniosła na nich dziewczyna, nie starzec, gdyż ją śledzili. 
Kilka dni po zdarzeniu, Honorata po wyjściu ze szkoły została pobita i zostawiona na środku ulicy. A że wracała ze szkoły późno, bo o 19, nikt jej nie widział. Dopiero po 30 minutach ujrzał ją chłopak wracający z treningu- Alek. Oszołomiony, od razu zadzwonił na pogotowie. Okazało się, że Honorata ma złamaną w dwóch miejscach rękę i że cała jest poobijana. Rodzicom powiedziała, że to jacyś upici dresiarze ją napadli. Sama nie wiedziała, czemu skłamała. Może bała się o to, że bandyci dopadną też jej rodziców? Nie wiem... 
Gdy tylko dziewczyna wyszła ze szpitala, zaczęło się najgorsze. Co około kilka dni, dostawała listy z pogróżkami. W strachu przed (jak się później okazało) mafią, Honorata samookaleczała się, nic nie jadła, nie spała. Przez to wszystko pogorszyła się w nauce: od piątkowej uczennicy, stała się nieukiem z dwójami i pałami. Nauczyciele jej nie rozumieli. Aż pewnego dnia, był to wtorek, dziewczyna została rozjechana samochodem dostawczym przez tych samych bandytów, co jej grozili. Cała jej rodzina popadła w żałobę. Babcia dziewczyny, z tęsknoty za nią, leżała cały dzień przed jej grobem o płakała... 
Alek też płakał. Ale w ukryciu; tak, by nikt go nie widział, bo przecież 'chłopaki nie płaczą'. 
Alek przeżył z Honoratą najlepsze chwile w jego całym życiu. Od lat dziewczyna była jego najlepszą przyjaciółką. Oczywiście, krążyły pogłoski, że ze sobą 'chodzą', ale oni się z tego śmiali. Prawda, co prawda, kilka razy się ze sobą całowali, ale to chyba jeszcze o niczym nie świadczy, no nie?

Honorata











_____________________________
Jak są jakieś błędy, to przepraszam, ale nie zdążyłam tego sprawdzić ;-; (wiecie czemu, codziennie mam testy i masę nauki -.-)
Poozdrawiam ;)



4 komentarze:

  1. Super, że dodałaś następny rozdział tak szybko. Jesteś po prostu boska i masz talent do pisania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba najmilszy komentarz jaki kiedykolwiek słyszałam *.* Dziękuję!

      Usuń
  2. Dziękuję i z chęcią zobaczę Twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu, jak Ty to kobieto robisz?! Przez Ciebie się prawie poryczałam (końcówka "Historii Honoraty")! Sama też piszę, więc wiem , co mówię (nawet już jedno wydałam, i mówię ci:masz potencjał). Całusy i uściski dla wszystkich :*
    Angel

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!/ Thank you!
Jeśli piszesz z konta 'Anonimowy' imieniem lub nickiem- będzie mi łatwiej odpisać ;))