9 marca 2013

Rozdział 15


          - Halo? Leona, wstawaj!- zaświergotała nauczycielka tuż nad uchem śpiącej dziewczyny.- Szybciutko, szybciutko, bo cię miną widoki.- po tych słowach Leona z trudem otworzyła oczy i niemal spadła z ławki na której leżała.
- AAA! Czemu nikt mnie nie obudził!?- wrzasnęła nauczycielce prosto w twarz i dopiero potem zorientowała się co zrobiła.- Ops... Przepraszam panią bardzo, ja... byłam bardzo zdziwiona i oszołomiona... dlatego ta reakcja, przepraszam...
- Powinnaś panować na sobą. Ale przeprosiny przyjęte. Teraz dołącz do grupy; albo sama cię do nich zaprowadzę.- mówiąc to pani Lisowska poprowadziła Leonę do wnętrza promu, a dokładnie do jego restauracyjnej części. Była ona bardzo schludna, czysta, nowoczesna i pełna praktycznych rzeczy. Leona dostrzegła Alka rozmawiającego z jakimś chłopakiem. Dyskutowali chyba o daniach, jakie im zaserwowano. Alek nie miał większych zastrzeżeń, w przeciwieństwie do jego rozmówcy- jemu ciągle coś nie pasowało: a to, że ziemniaki prawie zimne, sałatka przesolona, sok pełny chemii...
- Weź już nie marudź; nie jest najgorzej. Przypomnij sobie żarcie ze stołówki szkolnej. Ugh! Mój Boże, to się nawet dla świń nie nadaje.
- Hmm... no racja, ale wiesz, ta 'instytucja' jest większa, powinna zapewniać klientom porządny posiłek, nie przesolony i nie zimny!- oburzył się chłopak w granatowej bluzie.
- Ale moje danie jest w porządku; nic nie zimne ani przesolone. Po prostu miałeś pecha.
- A idźże, gadać się z tobą nie da!
- Da się, da. Tylko nie każdy umie.- odparł ironicznie Alek.
- To najwidoczniej ja nie umiem. Nara.- obrażony już całkowicie chłopak w granatowej bluzie, ze zdenerwowaniem odszedł od stołu. Alek zaśmiał się tylko w ślad za nim.- Ale cienias.- pomyślał sobie, po czym odniósł do baru pusty talerz. Tam spotkał Leonę, zastanawiającą się, co ma kupić.
- Hej.- powiedział sucho do dziewczyny.
- Cześć.- odparła równie płytko Leona.- Cholera, wszyscy już zjedli, tylko ja jeszcze zostałam.
- Jakbyś tyle nie spała... - nie zdążył dokończyć zdania, gdyż przerwała mu Leona.
- Tak, wiem; nie musisz mi tego wytykać... A zresztą lepiej, że spałam, bo nie musiałam patrzeć na ten ohydny prom od zewnątrz.
- Wcale nie jest taki zły, jakby się mogło wydawać.
- Oj dobra, dobra. Po fakcie.
          Leona zamówiła sobie sporą porcję łososia, do tego jeszcze sałatkę grecką oraz sok z grejpfrutów. Wszystko to wyglądało niezmiernie apetycznie, więc zajęła pierwsze-lepsze wolne miejsce i zaczęła pałaszować. Smakowało tak samo jak wyglądało. Już po piętnastu minutach, talerz był w pełni opróżniony.
- Ciekawe, co ja mam tu robić?...- pomyślała Leona, po czym postanowiła, że zwiedzi tą łajbę, bo ma jeszcze jakieś pół godziny. Gdy wychodziła z sali restauracyjnej, napotkała Alka, który najwyraźniej też planował zwiedzić prom.
- O, a co ty tu robisz?- spytał, patrząc się podejrzliwie na dziewczynę.
- Ja? Zapewne to samo co ty.
- Czyli też przyszłaś 'pozwiedzać'?
- Tak. Em, a pani w ogóle pozwoliła?
- Mnie to tam nie interesuje. Jak chcesz, to się spytaj.
- Nie wiem gdzie ta baba jest. A dobra, przecież się tu nie zgubię.- mówiąc to, Leona przeszła przez długi hall i udała się na zewnątrz. Gdy tylko otworzyła drzwi na promenadę, uderzył w nią silny zapach morza. Dopiero teraz zauważyła, jak statek się buja. Było to przyjemne uczucie stać na chwiejnym podłożu, czuć zapach morza, a przed sobą widzieć unoszące się z wiatrem fale. Chwilę relaksu przerwał jej wysoki głos pani Lisowskiej. Ach, czy ona zawsze musi przeszkadzać w takich chwilach!? Leona otrząsnęła się, po czym poszła za głosem nauczycielki.

***
- Stary, szef nas wyleje. Nigdzie nie ma tego jaszczura!- użalał się Tommy'iemu Mackie.
- Spokojnie, nie panikuj. To tylko pogarsza sprawę. Na pewno znajdziemy tą jaszczurkę. A tak w ogóle, to po co one szefowi?- spytał Mackie.
- Nie wiem. Killan miewa dziwne, a nawet bardzo dziwne pomysły. 
- Mi się wydaje, że on je po prostu sprzeda za kupę kasy i tyle. 
- Pewnie tak. EJ! MACKIE, PATRZ O TAM W OKNO! - krzyknął Tommy.
- No, widzę; jakieś akwarium czy terrarium...i?
- PRZECIEŻ TAM JEST JASZCZURKA! I TO TA, KTÓREJ SZUKAMY! MACKIE, JESTEŚMY URATOWANI!
- Ale jaja. I to okno jeszcze otwarte. Zaraz ją podwędzimy.- tak jak powiedział Mackie, tak też zrobili. Chwilę później, jaszczurka znalazła się w kartonowym pudełku z dziurami na powietrze. Uradowani mężczyźni przybili sobie piątki, po czym wsiedli do pickup'a toyoty i odjechali...



__________________________
12 ostatnich linijek jest o 'podwładnych' tego całego szefa mafii. O Tommy'm i Mackie'm wspomniałam tylko w prologu, więc możecie nie pamiętać ;] Mam nadzieję, że się podobało. Jutro postaram się też coś napisać.




Pozdrawiam ;**

4 komentarze:

  1. Super kolejny rozdział :D jest tak ciekawy jak inne. Bardzo mi się podoba :) Było by extra gdybyś jutro coś napisała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze podejrzewam, że chcesz stworzyć kryminał? :) Jeśli tak, to będzie pierwszy kryminał na jaki się natknęłam na blogspocie. Podoba mi się i to bardzo! Może odrobinę za krótkie, ale cóż, już tak mam, że lubię długaśne, rozległe historie. Co mi się u Ciebie podoba? Może zacznę od rzeczy najoczywistszych. Nie robisz błędów, nawet literówek! :) To bardzo dobrze o Tobie świadczy :) Nie znoszę czytać opowiadań, w których błąd trzyma się błędu. Następny plus to interpunkcja, przecinki są tam gdzie są potrzebne. Oprócz tego opisy, czy to sytuacji, czy pomieszczenia nie są za długie i rozwlekłe, a dialogi doskonale je uzupełniają. Tak zwana równowaga. Jestem pod wrażeniem, bo posiadasz tzw. "lekkie pióro". Będę tu wpadać, a może nawet nadrobię wcześniejsze notki? :D

    http://probujacbycsoba.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, ale mi miło *.* Aż się rumienię :D Na Twojego bloga też zajrzę, pozdrawiam! ;*

      Usuń

Dziękuję!/ Thank you!
Jeśli piszesz z konta 'Anonimowy' imieniem lub nickiem- będzie mi łatwiej odpisać ;))